wtorek, 6 grudnia 2011

Mikołaj.

Niepostrzeżenie przyszła zima. Najpierw byle jaki śnieg, potem waliło na całego.
Radocha dla dzieciarni, droga do szkoły z górki na pazurki. Trochę innego zdania są zmęczeni dyżurem ludzie w średnim wieku, co tą samą drogą muszą drzeć po nieprzespanej nocy pod górę.
O Mikołaju nie wspomnę. Nieźle musiał się biedak natrudzić, żeby wtachać na szczyt naszego pagórka wielki wór prezentów i to jeszcze po wyślizganej saneczkami ścieżce.





Ale dał chłopak radę!
Wszyscy zadowoleni.
Zwłaszcza ja. 
Piękna rama do plakatu z "Piny", który dostałam frikowo w kinie Mikro w Krakowie jak byliśmy z dziadkiem na ostatnim Allenie.
Wcześniej Kuba szukał takiej ramy 70x100cm i nic!
A tu proszę bardzo, wiara w Świętego czyni cuda.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz