środa, 18 stycznia 2012

"Pies u psychiatry".



Jest taki zwyczaj wśród Hobbitów, że jubilat obdarowuje prezentami gości, którzy przybyli na przyjęcie z okazji jego urodzin.
Czasami praktykowane wśród "zwykłych" ludzi.
...
Przyszedł bezprzewodowy głośniczek do odbioru w supermarkecie.
Zrobię przy okazji zakupy.
Docieram do kasy i... okazuje się, że nie wzięłam ze sobą karty, a gotówy nie starczy.
Jakieś 200 koron mi brakuje.
Mówię do pana kasjera, żeby cofnął ostatnich parę rzeczy z taśmy, a za resztę zapłacę.
Na co facet, z wyglądu na dwadzieścia parę lat zagaja kasjera.
Nie za bardzo zorientowałam się o co chodzi, kupował 2 chleby i cośtam jeszcze.
Za chwilę dostaję mój kwitek.
-Ale nie załatwiliśmy...
-On zapłacił za ciebie- powiedział kasjer wskazując na chłopaka.
-Jak mogę oddać ci pieniądze, skoro cię nie znam- zapytałam.
-Dziś są moje urodziny, zrobiłem ci hobbicki prezent z tej okazji- odpowiedział pokazując na karcie datę swoich urodzin, żebym nie miała wątpliwości.

Po południu dostaję esa od Gunnara, że może wziąć za mnie dyżur.
Oszaleć można z tymi gośćmi i ich różnicami kulturowymi.




1 komentarz: