wtorek, 7 maja 2013

Dugnad.




Dugnad takie norweskie słowo, które wygrało w konkurencji na najbardziej norweskie...
Oznacza ni mniej ni więcej tylko czyn społeczny.
Bardzo popularna forma życia społecznego. Zazwyczaj przed świętem narodowym 17. maja (dzień uchwalenia konstytucji), który jest tu największym festem z pochodami, strojami ludowymi... goframi i parówką w bułce, kto żyw robi ładnie wokół obejścia. Do skrzynki wpadają zaproszenia do wspólnego z sąsiadami sprzątania. Takie to też zaproszenie - tym razem ze szkoły - przyniosła Tosia w tornistrze. Swoją drogą historia prawie jak z Plastusiowego pamiętnika.
Najpierw trzeba było potwierdzić obecność przez obcięcie dolnej części zaproszenia i własnoręcznie podpisać deklarując jednocześnie przynależność do konkretnej sekcji sprzątającej, co oznacza zaopatrzenie się we własnym zakresie w odpowiedni sprzęt.
Mi przypadła w udziale sekcja grabie, Kubie - łopata/grabie.



Przed 17. maja wszystko musi być cacy. Próba orkiestry dętej, pewnie B. znowu popłacze się ze wzruszenia.
Tymczasem podchodzi do mnie Kuba i rzuca do ucha; "u nas w Auschwitz".
Na koniec czynu imprezka. Naleśniki w tym samy czasie wytwarzane przez sekcję "naleśniki", czemu ja się do niej nie załapałam. Ale nikt o niej nie wspominał w liście:(


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz