poniedziałek, 5 maja 2014

Lubu dubu...




Ciag dalszy kroniki kombinatu.
Codziennie napotaczam sie na stacje odsluchowa tuz przy wyjsciu glownym kliniki. Rzutem oka konotuje : Lytteposten - stacja sluchu, ros eller ris - pochwala albo rozga (lub ryz w drugim znaczeniu) i numer telefonu.
System myslenia na skroty dopowiada reszte: jak masz klopoty ze sluchem (nie rozoznianiasz ros od ris), zglos sie do nas.
Tymczasem drobnymi literami, jak to zwykle bywa - diabel tkwi w malych literach, chodzi o cos zupelnie innego. Bareja umrlby ze szczescia:)))
" Chcesz nam cos opowiedziec o twoim spotkaniu ze szpitalem?
Mozesz nas zastac pod telefonem we wtorki i czwartki miedzy 11 a 15 lub kiedykolwiek nagrac wiadomsc na automatyczna sekretarke..."

To ja mowilem, Jarzabek Waclaw, trener drugiej klasy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz