niedziela, 2 października 2011

Chrzest.

Maja miała chrzest. Ja miałam robić zdjęcia. Co tu dużo ukrywać Maja wypadła zdecydowanie lepiej w swojej roli. Bardzo przyzwoite zachowanie młodej chrześcijanki, żadnych awantur związanych ze święconą wodą na głowie.
Mój freestyle fotograficzny okazał się sromotnym blamażem. No dobra, jest kilka fajnych fotek z których mogą wyjść przyzwoite zdjęcia jeśli fotoshop da radę:)
Zdjęcia w sali z wielkimi oknami i świecącą podłogą zabiły mnie po prostu.
Czuję się jak doktor Wycior.
"dziś zoperowałem wyrostek, ciekawy ten pacjent w środku. Może w końcu zapiszę się na medycynę, a nawet ją skończę".
To może ja też w końcu dowiem się jak się robi zdjęcia.
Całe szczęście w plenerach czuję się bezpieczniej. Po południu były plenery.





Uffff, zdecydowanie lepiej!
Pozdrawiamy cieplutko.
Arleta&Freye.

2 komentarze:

  1. Piękne foty, widzę że dajecie radę, miło popatrzeć i poczytać... Pozdrowienia dla dużych i małych! Paweł Kropka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki,dzięki...
    Pozdrowaśki nazad.

    OdpowiedzUsuń