No i co dobrego jedliście? zwykła pytać ciocia Ela.
No to się chwalimy.
Z okazji moich urodzin przygotowałam przyjęcie dla najbliższych, dokładnie takie jakie serwuje się w Norwegii na Wigilię, niczego nie opuściłam...i znowu bezlitosny atak na Wyspy Langerhansa.
Ribben czyli żeberka (po naszemu boczek, po prostu) ze strzelającą w zębach skórą, której strzelność trzeba porównywać z wyczynami z poprzednich lat.
Jeszcze tylko pokroimy i do stołu.
No dobra trochę blefowałam, medisterkaker (takie świąteczne mielońce z imbirem i kardamonem) i biała kiełbasa były gotowcami.
Podobnie obie kapusty na ciepło.
Puree z brukwi i marchwi i ziemniaczki- de novo.
Jeszcze tylko nastrój i ...
Zapraszamy do stołu
Pozdrawiamy cieplutko.
Arleta&Freye.
Foto: Rafał i moje (tylko 2).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz