środa, 7 grudnia 2011

Idą Święta.

W pracy totalne rozprężenie, czuć Święta. Pracujemy bo płacą nam za to ale co chwila ktoś rzuca hasło: a może kawy?
No to pijemy kawę i gadamy o kryzysie, który dotknął w końcu Norwegię i ja mam w tym duży udział.
Żaden tam krach na giełdzie czy spadek franka szwajcarskiego ale... brak masła.
Gawiedź wzięła się tak skrupulatnie do świątecznych wypieków, że opustoszyła cały skład jedynego krajowego dostawcy nabiału- firmy Tine.
W każdym prawie sklepie, w miejscu gdzie powinno znajdować się masło, wisi zdjęcie rzeczonego z informacją: brak z powodu problemów z produkcją. Następna dostawa przewidziana po nowym roku.
Siedzimy pijemy kawę biadolimy nad losem masła, po czym Jørgen rzuca oskarżycielsko w moim kierunku:
-To przez ciebie mamy kryzys, piekłaś tyle pierników, że w końcu musiało zabraknąć!
-Nie zaprzeczam. No ale dlaczego najbogatszy kraj świata nie może go ściągnąć z innych krajów, np. z Polski?
Minister rolnictwa oświadczył, że po jego trupie! Nie da położyć norweskiego rolnictwa z tak głupiego powodu.
Lato było deszczowe to krowy dały mniej mleka i jeszcze te nieszczęsne programy lansujące gotowanie od podstaw zamiast gotowców w sklepie, no kto to słyszał???-orzeczenie ze strony Tine.
A może to i dobrze, mam zwolnienie lekarskie od tegorocznej produkcji słynnych ciasteczek.
Jakby co przemycę parę kosteczek z Polski:)





Z okien w pracy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz