Takie było pierwsze wrażenie, jak poznałam gościa i takie zostało w pamięci (i co z tego, że foto z Iphone:)
Wesoło będzie przez cały pobyt, Michał już o to zadba.
A teraz jedziemy z lotniska do hotelu, gdzie każdy z nas zostaje przywitany sznurem pomarańczowych kwiatów na szyję.
Szybka toaleta i w miasto na powitalną kolację.
A oto reszta trupy Pana Mrozka:
Od lewej Artur i Kramer (tak naprawdę to Marcin ale, że mieszka w Szwajcarii...)
Dalej Iwonka i Mr Dejwid- Polacy z Londynu. Kawał świata zjechali, a teraz są z nami...
Od prawej: Maja- podróżniczka z Olsztyna (ojjjj, Maja zaszczepiłaś we mnie bakcyla podróży),
Ania (Anię już znacie tylko nie wiecie, że będzie weteryniarzem:)
i Tusia z Torunia, którą mąż wyciągnął na fotokolonie, każdy facet z aparatem życzyłby sobie takiej żony! Janusz został obcięty na zdjęciu, więc pojawi się później.
Kogoś tu jeszcze brakuje...
Ale o nim w następnym odcinku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz