Pashupati - to tu podglądamy obrządki...i klawisze same stukają chowania ale nic z tego, puszczania z dymem zmarłych.
Kilka "pochówków" jednocześnie w świętym miejscu, gdzie warto dotrzeć przed ostatnim westchnięciem...
Z szerokimi oczami patrzyłam na zespół ambulansu wnoszący na na noszach kandydata do nieba i za chwilę wychodzący z budynku ze złożonym sprzętem i butlą tlenową pod pachą.
Ceremonia zaczyna się od golenia głowy pierworodnemu synowi...
Potem na dechy. Runda wokół stosu, w międzyczasie dary z różnej maści pokarmów, kwiatów... Pora na ogień.
Kupa dymu... resztki do rzeki...
Koniec seansu. Następni czekają.
Ciekawe miejsce gdzie można stanąć twarzą (no może obiektywem) w twarz ze świętym.
a nawet ich zastępem...
Kupa dymu... resztki do rzeki...
Koniec seansu. Następni czekają.
Ciekawe miejsce gdzie można stanąć twarzą (no może obiektywem) w twarz ze świętym.
a nawet ich zastępem...
(tu konkurencyjne fotowarsztaty z samego USA. Nazwisko dowodzącego fotografa nie zostało zidentyfikowane)
(sorry dziewczyny, to nie o Was)
albo jakieś zielsko przy drodze...
czy też ultranowoczesna architektura, z symboliką szczęścia, postępu i takich tam...
Pa, pa śmieszni goście z aparatami...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz