Jest taki pan o pseudonimie Dolk, który maże po ścianach i murach. Jeśli robią to dzieci, dostają po łapach.
Dolk przeciwnie, dostaje za to duuuużo pieniędzy i nosi nazwę artysty ulicznego. Zaczynał wtedy co Banksy ganiał ze sprayem po Londynie.
Ma jeszcze kolegę o ksywce Pøbel, który mu pomaga, bynajmniej nie charytatywnie. Tego drugiego ciągnie bardziej do opuszczonych hytt na Lofotach.
Pierwszego namierzyłam osobiście na murze w Bergen, a drugi został zalepiony popularnorozrywkowym plakacikiem tuż na metalowej skrzynce przed wejściem do mojego hotelu:)
A to nie wiem, który z chłopaków zmalował.
Jeszcze krótka rundka po mieście i jutro do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz