-Co to za obrazek?- zapytałam najlepszego z teściów, celując wskazicielem w kierunku ramki, najbardziej po prawej tuż nad jego łóżkiem. Wisi tam cała masa różności. Muzeum Przypkowskich może spuchnąć z zazdrości jeśli chodzi o kolekcję osobliwości w pokoju dziadka Krzyśka. Zamiast opisywać to tam jest, łatwiej jest napisać czego nie ma.
-Aaaaaaaa bo ja wiem. Szedłem ulicą, zobaczyłem za szybą, spodobał mi się to kupiłem, oprawiłem i powiesiłem. Kiedyś Piotruś od Isi też się przyznał, że w ten sam wzorek go nabył ale mu zginął podczas tułaczki. Chciałem mu dać ale przyznał, że nie ma śmiałości odebrać to wisi dalej. A co chcesz go???
-No pewnie!- pomyślałam,
-Nieeeee. I tak nie możemy niczego wieszać na "wynajmowanych" ścianach- zełgałam jak pies.
I obrazek został w spokoju w pokoju na swoim miejscu.
No i jak go rozgryźć, kto go namalował i kiedy? Lata 20-ste? 60-te? I gdzie go dostać. W geesie w Førde, raczej małe prawdopodobieństwo.
Na pewno przyjdzie kiedyś do mnie. Kwestia czasu.
Na razie zapominam o parze tańczącej nad brzegiem morza, śród burzowych chmur. Ona w długiej czerwonej wieczorowej sukni z głęboko wyciętymi plecami, boso stąpa na palcach, on w smokingu, obuwie posiada. Stojący obok kamerdyner i pokojówka próbują osłonić ich od deszczu parasolami.
Przeskok do street artu.
Był Dolk&Pøbel w barwach Norwegii no i
Banksy reprezentant Union Jack.
Skąd wśród 60 tysiąca myśli pojawiających się (wg. fachowców) każdego dnia wysupłałam Banksy'ego?
Bardzo prosto: padało, bardzo padało, ukryłam się w sklepie (chyba o tym było), chętnie bym coś tu kupiła bo fajny skandynawski design ale... nie do końca przekonujący. Ozdoby świąteczne z papieru, wycięte ptaszki, serduszka, gwiazdki naklejone na lniany sznureczek. Papier jakiś taki blady mi się wydał. Jak Święta, to zdecydowane kolory! Bardziej pasowałby papier w łowickie wzory (jest coś takiego, wie ktoś?).
Noszę różne obrazki w głowie. W sklepie wrócił ten.
No więc ukradłam pomysł na ozdoby choinkowe.
Banksy zainspirował mnie znowu. Ciekawe co u niego słychać, pomyślałam sobie googlując w grafice, parę godzin później.
Iiiiiiiii.... NIE, TO NIEMOŻLIWE!
Bansky dobrał się do mojego obrazka!
Zostawił klucz. Dziękuję panie Banksy.
"Śpiewający kamerdyner" Jacka Vettriano jest mój. Czeka spokojnie na odbiór.
Wszystko jest kwestią czasu, jak wspomniałam.
PS. A z googlowania wyszło jeszcze, że Bansky popełnił film w ubiegłym roku
Wyjście przez sklep z pamiątkami. Kwestia czasu...