- Musicie mi kupić różne rzeczy co są na liście, bo jedziemy na wycieczkę i będziemy łowić ryby
- gdzie, kiedy, jaka lista, co na liście...????
- Nieeeeeee wieeeeeem...
- Stachu ale gdzie masz tą listę?
- No mówię, że nie wiem. Gdzieś wsadziłem.
- A na kiedy masz to mieć, żeby znowu nie było za pięć dwunasta...
- No mówię, że nie wiem. Zadzwoń do mamy Bartka!
Ludzie, co za facet!
Jest za pięć dwunasta.
- Stachu masz wszystko z checklisty?
- Tak mam wszystko, właśnie ładuję PSVitę i muszę pamiętać, żeby wziąć ładowarkę.
- Ale konsoli nie było na liście ze szkoły.
- No ale mamy się nie nudzić to sobie pogram w autobusie.
Za 3 dwunasta.
- Chyba mydła nie mam...
- Jak to nie masz?
- No nie mogłem znaleźć (czyt. nie chciało mi się szukać)
- weź z mojego plecaka treningowego
- Nie chce mi się iść na dół, pożyczę od kogoś
- Stachu, bo za chwilę mnie skręci! Wziąłeś dół od piżamy?
- Nieeee, jak będzie zimno to pożyczę do kogoś
- Tak, w nocy z kogoś ściągniesz!
Pa, trzymaj się baw się dobrze. Kiedy wracacie?
- Nie wiem, nie dostałem tej nowej kartki ze zmianą terminu.
- Jak nie dostałeś?
- No, chyba zgubiłem... czekaj nie mów teraz do mnie bo mnie zastrzelą, a doszedłem tak daleko (w grze na kompie ma się rozumieć)...
- To kiedy i skąd trzeba cię odebrać?
- Nieeeeee wieeeeem, zadzwoń do mamy Bartka.
Ten gość na pewno zostanie kiedyś ambasadorem na Jamajce.
Dzwonimy jeszcze z auta, żeby przypomnieć o kurtce puchowej, która była na liście.
Łaskawca ma problem ze znalezieniem ale ostatecznie sukces, jest kurtka.
Ufffff.... może przez 4 dni nie zginie.
Po południu.
Cholera! Nie zapakowaliśmy mu kaloszy do torby, a wziął tylko jedną parę butów!!!
- gdzie, kiedy, jaka lista, co na liście...????
- Nieeeeeee wieeeeeem...
- Stachu ale gdzie masz tą listę?
- No mówię, że nie wiem. Gdzieś wsadziłem.
- A na kiedy masz to mieć, żeby znowu nie było za pięć dwunasta...
- No mówię, że nie wiem. Zadzwoń do mamy Bartka!
Ludzie, co za facet!
Jest za pięć dwunasta.
- Stachu masz wszystko z checklisty?
- Tak mam wszystko, właśnie ładuję PSVitę i muszę pamiętać, żeby wziąć ładowarkę.
- Ale konsoli nie było na liście ze szkoły.
- No ale mamy się nie nudzić to sobie pogram w autobusie.
Za 3 dwunasta.
- Chyba mydła nie mam...
- Jak to nie masz?
- No nie mogłem znaleźć (czyt. nie chciało mi się szukać)
- weź z mojego plecaka treningowego
- Nie chce mi się iść na dół, pożyczę od kogoś
- Stachu, bo za chwilę mnie skręci! Wziąłeś dół od piżamy?
- Nieeee, jak będzie zimno to pożyczę do kogoś
- Tak, w nocy z kogoś ściągniesz!
Pa, trzymaj się baw się dobrze. Kiedy wracacie?
- Nie wiem, nie dostałem tej nowej kartki ze zmianą terminu.
- Jak nie dostałeś?
- No, chyba zgubiłem... czekaj nie mów teraz do mnie bo mnie zastrzelą, a doszedłem tak daleko (w grze na kompie ma się rozumieć)...
- To kiedy i skąd trzeba cię odebrać?
- Nieeeeee wieeeeem, zadzwoń do mamy Bartka.
Ten gość na pewno zostanie kiedyś ambasadorem na Jamajce.
Dzwonimy jeszcze z auta, żeby przypomnieć o kurtce puchowej, która była na liście.
Łaskawca ma problem ze znalezieniem ale ostatecznie sukces, jest kurtka.
Ufffff.... może przez 4 dni nie zginie.
Po południu.
Cholera! Nie zapakowaliśmy mu kaloszy do torby, a wziął tylko jedną parę butów!!!