poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Kobieta numer 12.

Dziś mamy rodzinny dyżur. Standardowo Kuba na górze, ja na dole.
Dziś Kuba ma urodziny, czterdzieste.
Dzieci nadal na wakacjach.
Rano skończyłam niedzielny vakt, po którym marzyłam tylko, żeby się już nie obudzić.
Niestety żeby się nie obudzić, trzeba najpierw zasnąć a to nie takie proste po kilku bezsennych nocach na wysokiej dyżurowej adrenalinie.
Dzień miesza się z nocą, jawa ze snem... jakieś koszmary wybijają z płytkiej fazy zasypiania.
Nie da rady, nie zasnę. Muuuuuuszę fizycznie się zmęczyć żeby złapać równowagę i wykończyć organizm.
Tylko jak tu się zmusić do czegokolwiek skoro potykam się o własne rzęsy i nogi.
Boli, jeszcze jak boli.
Boli piach pod powiekami, boli zaraz pod mostkiem, to chyba żołądek (nie wiem dokładnie, nie znam się), boli szyja i barki, najbardziej boli to w czaszce, trochę z tyłu, trochę w skroniach i w czole.
I za cholerę (to w środku w czaszce) nie może zastartować w środku nocy jak jest presja.
"Widzisz zawał w mózgu? Widzisz niedokrwienie w brzuchu? Widzisz połamany kręgosłup szyjny? Widzisz odmę w płucu?"
-Nie wiem, nic nie widzę... chce mi się spać...

Musze się zreanimować do czwartej po południu na kolejny dyżur.
Może uda się jakoś dotrwać do rana.
Jadąc autem słyszę w wiadomościach, że w tunelu jakieś 80 km stad zapalił się tir i kupa ludzi jest przewożona do pobliskich szpitali.
Ciekawe czy do nas też dotrą?
Nie mylę się, dostaje skierowanie na rtg klatki kobiety numer 12 z dusznością.
Kuba jest szefem akcji w naszej fabryce.
- No i jak tam szefie, stosujecie system START?
- No prawie, obłożyliśmy oddział całym autobusem Chińczyków na wycieczce.
PS. Wywiad z jubilatem można obejrzeć w programie pierwszym stacji krajowej. 

2 komentarze:

  1. Ależ skromny ten Jubilat, oczęta spuścił, dobrze że rumieńcem nie spłonął... STOOOO LAAAT KUUUBAAAA!!!!
    To pisałem ja. Kropka.

    OdpowiedzUsuń
  2. A podziękować w imieniu jubilata:)
    To ja pisałam, Arleta.
    Pozdrowaśki:)

    OdpowiedzUsuń