piątek, 17 maja 2013

17 maja.


Dziś Święto Narodowe, dzień uchwalenia konstytucji.
Jakoś te duże litery po norwesku po prostu nie pasują. Nic ani nikt nie jest na tyle ważny, żeby zużywać wielkie litery w klawiaturze.
Po krótkiej dygresji o swojskości i prozaiczności norweskości przechodzę do wątku głównego.
Zazwyczaj huczne obchody (sic! jedne, jedyniutkie w całym roku) spędzamy razem z dziećmi w pochodzie, a potem na grach i zabawach dla dużych i małych. Każda szkoła przygotowuje wyszynk - mamusie pieką ciasta, przynoszą kawę i herbatę w dzbankach, które można sobie kupić (od siebie np.)
W tym roku mi się upiekło. Dyżur w fabryce.
Żadnego pochodu z orkiestrą.
Ale... jak się okazało orkiestra i część pochodu przyszła do nas: załogi fabryki i pensjonariuszy na kuracji.
Kto mógł stłoczył się w korytarzu wejścia głównego, ci co kiepsko mogli - zostali dowiezieni w wózkach siedzących lub łóżkach.


Ehhh... piękny koncert orkiestry dętej.
B. pewnie popłakałaby się ze wzruszenia. Dziś nikt nie może czuć się samotny.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz