Zbliża się dłuuuuuga laba świąteczna.
Jak się ma słowo Påske do Paschy (Zmartwychwstania czyli Wielkanocy) nie mam bladego pojęcia.
Niby źródłosłów podobny ale na tym koniec podobieństw.
Wielki Tydzień w wydaniu norweskim to czas kryminałów i Inferno metal festivalu.
Czemu właśnie kryminały?
W latach dwudziestych ubiegłego wieku, dokładnie tydzień przed niedzielą palmową została opublikowana w poczytnej norweskiej gazecie reklama książki "Bergeński pociąg splądrowany tej nocy".
Taki chwyt marketingowy, wielką czcionką tytuł książki na okładce gazety i malutkimi literkami o co konkretnie chodzi... Ponoć redakcja została "zadzwoniona" przez wystraszonych krewnych podróżnych ze wspomnianego pociągu.
Jak widać trik tak dobrze chwycił, że skutkuje do tej pory tradycją przedświątecznej grozy.
Nie trzeba wychodzić do żadnej księgarni. Wystarczy do spożywczaka po mleko.
Na tekturowym kartonie możemy zapoznać się z zagadką kryminalną w postaci historyjki obrazkowej, wytypować czarny charakter i wysłać sms-a.
Bądź też włączyć radio czy telewizor aby wziąć interaktywnie udział w demaskowaniu złoczyńcy (lub jak to Staszek przetłumaczył symultanicznie na język ojczysty - "złotwórcy").
Staszek z Tosią codziennie śledzili "krwawe historie" w telewizji dla dzieci i wskazywali w internecie strzałką, kim jest niedobry.
Czemu piekielny festiwal w "cichym tygodniu"?
Źródła nie podają.
W każdym razie od 12 lat przybywają hurtownie do Oslo wzbudzając respekt groźnym wyglądem wszyscy czciciele black metalu.
I tak przez kilka dni łoją ile wlezie w decybele.
W sumie na niewiele się to zda bo za dni parę zaśpiewamy im wszystkim chórem:
" Zwycięzca śmerci, piekła i Szatana
wychodzi z grobu dnia trzeciego z rana.."
Nasi górą:)
Alternatywnie można spakować do plecaka pomarańcze (koniecznie wieeeelkie), czekoladowe wafelki (koniecznie norweskiej marki Kvikk lunsj), opcjonalnie zatknąć w klapkę chorągiewkę z norweską flagą, przypiąć narty do butów i poszusować za Marit Bjørgen (no chyba, że ktoś preferuje Thereskę Johaug).
Albo...
Jak się ma słowo Påske do Paschy (Zmartwychwstania czyli Wielkanocy) nie mam bladego pojęcia.
Niby źródłosłów podobny ale na tym koniec podobieństw.
Wielki Tydzień w wydaniu norweskim to czas kryminałów i Inferno metal festivalu.
Czemu właśnie kryminały?
W latach dwudziestych ubiegłego wieku, dokładnie tydzień przed niedzielą palmową została opublikowana w poczytnej norweskiej gazecie reklama książki "Bergeński pociąg splądrowany tej nocy".
Taki chwyt marketingowy, wielką czcionką tytuł książki na okładce gazety i malutkimi literkami o co konkretnie chodzi... Ponoć redakcja została "zadzwoniona" przez wystraszonych krewnych podróżnych ze wspomnianego pociągu.
Jak widać trik tak dobrze chwycił, że skutkuje do tej pory tradycją przedświątecznej grozy.
Nie trzeba wychodzić do żadnej księgarni. Wystarczy do spożywczaka po mleko.
Na tekturowym kartonie możemy zapoznać się z zagadką kryminalną w postaci historyjki obrazkowej, wytypować czarny charakter i wysłać sms-a.
Bądź też włączyć radio czy telewizor aby wziąć interaktywnie udział w demaskowaniu złoczyńcy (lub jak to Staszek przetłumaczył symultanicznie na język ojczysty - "złotwórcy").
Staszek z Tosią codziennie śledzili "krwawe historie" w telewizji dla dzieci i wskazywali w internecie strzałką, kim jest niedobry.
Czemu piekielny festiwal w "cichym tygodniu"?
Źródła nie podają.
W każdym razie od 12 lat przybywają hurtownie do Oslo wzbudzając respekt groźnym wyglądem wszyscy czciciele black metalu.
I tak przez kilka dni łoją ile wlezie w decybele.
W sumie na niewiele się to zda bo za dni parę zaśpiewamy im wszystkim chórem:
" Zwycięzca śmerci, piekła i Szatana
wychodzi z grobu dnia trzeciego z rana.."
Nasi górą:)
Alternatywnie można spakować do plecaka pomarańcze (koniecznie wieeeelkie), czekoladowe wafelki (koniecznie norweskiej marki Kvikk lunsj), opcjonalnie zatknąć w klapkę chorągiewkę z norweską flagą, przypiąć narty do butów i poszusować za Marit Bjørgen (no chyba, że ktoś preferuje Thereskę Johaug).
Albo...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz